Bolonia w pigułce

Bolonia: co zwiedzić, co o niej wiedzieć?

Bolonia gruba jest, czerwona, uczona i wieżysta. Dlaczego? Jakie wstydliwe i zapomniane sekrety chowa? Co warto zobaczyć i jak zaplanować swoją wycieczkę? Z czym kojarzyć to włoskie miasto?
Razem odpowiedzmy na to pytanie i podbijmy dziś Bolonię.

Bolonia przydomków: 

grassa, rossa, dotta, turrita

Jakoś tak się utarło, że włoskie miasta, często mają jakieś przydomki. Rzym – wieczne miasto (la Città Eterna), Wenecja - Najjaśniejsza (la Serenissima), Florencja - Piękna (La Bella). Aż cztery natomiast są przydomki Bolonii: grassa, rossa, dotta, torrina. 

Tortellini, przysmak kuchnii bolońskiej
La Grassa
Tajemnicą nie jest, że w Bolonii (ale i w całej Emilii Romanii) si mangia benissimo, gdyż bolońska kuchnia jest wprost znakomita! Cały świat porwały smaki takie jak le lasagne, la mortadela, i tortellini… te słowa znamy wszyscy. Ze względu na tą pyszną, lecz kaloryczną tradycję kulinarną, Bolonia zwana jest właśnie grassa, czyli po prostu gruba, tłusta. 

Podobno po tygodniowym pobycie w Bolonii trzy kilo więcej jest murowane, ale w mojej opinii, to musieli wymyślić Ci, którzy jeszcze nie trafili na Sycylię. Tam to dopiero się je… Ale o tym przy innej okazji! Dziś – o Bolonii – tak więc, bądźcie świadomi, że w czasie nawet krótkiego pobytu w tym mieście, na pewno przydadzą się wasze ochy i achy
Jak to powiedzieć po włosku? Nie trzeba nawet mówić! Wystarczy, że z zachwytem w oczach spojrzycie na kelnera, a palec wskazujący waszej dłoni, dotknie waszego policzka i następnie pokręci nim jak śrubokrętem. O tak! To właśnie znaczy, że coś jest ottimo, czyli świetne!


La Rossa
Rossa, czyli czerwona. Czerwona ze względu na kolor dachów, ale i czerwonawy, żywy odcień murów typowy średniowieczu. Ponad trzysta - tyle odcieni czerwieni i pomarańczowego liczyć mają budynki średniowiecznej Bolonii.

Ponad 300 - tyle odcieni czerwieni
i pomarańczy liczy Bolonia 
Są też tacy, którzy powiedzą wam, że Bolonia ten przydomek zawdzięcza sobie innym czerwonym tworom - tym motoryzacyjnym. Czerwonym - bo takie właśnie są najpiękniejsze, zarazem najbardziej charakterystyczne. Bolonia i Emilia Romania to prawdziwa motoryzacyjna ojczyzna - stąd pochodzą motory Ducati czy też Maserati, Ferrari (choć uwaga, prawdziwy dom Ferrari to Maranello), Lamborghini (Sant'Agata Bolognese). 
Innym powodem, dla którego Bolonia miałaby być czerwona, to jej upodobania polityczne.

La Dotta
Dotta znaczy uczona, wykształcona. W 1088 roku powstał tu pierwszy uniwersytet na zachodzie: Alma Mater Studiorum. Uniwersytet w Bolonii uważany jest za najstarszy, a samo miasto za kolebkę geniuszy.

Płaskorzeźba przedstawiająca studentów na wykładzie:
jest kto słucha, kto sporządza notatki,
kto rozmawia, kto się nudzi i kto marzy
To tutaj studiował nasz Mikołaj Kopernik i Jan Kochanowski. Długa jest jednak lista związanych z Uniwersytetem znanych postaci, wśród nich Francesco Petrarca, Guglielmo Marconi (tak, to ten od radia), Enzo Ferrari, Giorgio Armani, ale i interesujący italianistów Carlo Goldoni, Giovanni Pascoli, Pier Paolo Pasolini, Michelangelo Antonioni, Umberto Eco czy cantautore Vasco Rossi o których jak mam nadzieję, uda mi się napisać, choć przy innej okazji. Wracając do tematu, również współcześnie Uniwersytet Boloński cieszy się wielką renomą, a samo miasto, często nazywane jest najbardziej studenckim miastem Włoch. Ze studentami również związanych jest wiele przesądów miejskich.


Makieta wieżystej Bolonii. Nawet ponad 200 wieżami
mogło pochwalić się to średniowieczne miasto
La Turrita
Bolonia wieżysta, Bolonia średniowieczny Manhattan (una Manhattan medievale, tak też nazywane jest San Gimignano). Ponad 200 lub jak pokazują inne źródła - zaledwie trochę więcej jak 100 - miało być wież górujących nad Bolonią.

Jakakolwiek by nie była prawda, to już setka wież to wynik niezwykle imponujący, szczególnie jak na miary Średniowiecza. Do dziś wież zachowało się tylko 24, a dwie z nich, będące prawdziwym symbolem Bolonii to Torre degli Asinelli i Torre Garisenda.



Dla chętnych trochę historii
Per i volontari un po’ di storia

       Między Apeninami a rzeką Pad, na pięknej Nizinie Padańskiej (La Pianura Padana), leży Bolonia… Została najprawdopodobniej założona przez Etrusków około VI wieku przed Chrystusem. Wtedy to ich kultura oraz ich wypływy ekonomiczne kwitły, a miasto nazywało się Felsina. Wraz z malejącym znaczeniem Etrusków i podbojami celtyckich plemion Bolonia ulegała częstym zmianom wpływów, aż do podboju tych terenów przez Rzymian, którzy Felsinę przekształcili w Bononię, autonomiczną administracyjnie kolonię Imperium Rzymskiego.
       Znani ze swoich dróg Rzymianie, zbudowali prowadzącą do Bononii via Aemilia (Emilia) i inne drogi, dzięki czemu miasto stało się ważnym węzłem komunikacyjnym (i jest tak do dziś) i szybko zostało też drugim co do wielkości i drugim co do zaludnienia ośrodkiem w całych Włoszech (dziś jest siódma co do populacji). Odtąd niezmiennie miasto to reprezentuje ważny punkt drogowy łączący północ i południe Italii.
      Po upadku rzymskiego imperium w 476 roku, miasto było zdominowane przez Gotów, Longobardów… Co nie powinno nas dziwić, gdyż Italię charakteryzuje historia pełna najeźdźców. Dopiero w 773 roku Karol Wielki, który zwyciężył Longobardów a następnie oddał Bolonię w darze papieżowi Adrianowi I.
     Na prawdziwy rozkwit Bolonia musiała jeszcze poczekać – pod koniec XI stulecia ufundowany został pierwszy uniwersytet zachodniego świata, Alma Mater Studiorum, dzięki któremu Bolonia stanie się odniesieniem w całym Europie i marzeniem studentów.
      Pod koniec XIII według źródeł, w mieście tym żyło około 60.000 osób (dziś 400.000). Bolonia była piątym co do liczby ludności miastem w Europie! Była nie tylko ośrodkiem świetnego Uniwersytetu, miejscem kosmopolitycznym, gdzie spotykały się kultury, ale i jednym z największych centrów przemysłowych na półwyspie. To tutaj rozwinął się przemysł tekstylny. Bogaci arystokraci bolońscy w tym czasie, na dowód swej potęgi i na znak silnej ekonomii miasta, budowali wielkie domy-wieże.
      Od drugiej połowy XIII wieku, miasto przeżywało okres wojen pomiędzy Guelfami i Ghibellinami, na przemian odnosząc wzloty i upadki. Miasto zostaje ufortyfikowane, wokół Bolonii powstał mur na kształt diamentu o 12 bramach, które zachowały się do dzisiaj. Od XIV wieku na znaczeniu przybrały dwa wielkie rody: Pepoli i Bentivoglio, którzy zasłużyły sobie na wzmiankę dzięki ich patronacie nad sztuką renesansu, jakże obecnej w tym mieście!
      Tutaj oczywiście nie kończy się historia Bolonii, ale jako, że jest ona przede wszystkim przepięknym świadkiem średniowiecza, moją opowieść przerwę właśnie tutaj.

    Ach, zapomniałabym. Jeszcze jedna rzecz! Włosi szczególną wagę przywiązują do patronów miast. Wspomnę więc w tym miejscu szybciutko, że Bolonia świętych patronów ma kilku, ale przede wszystkim dwóch wielkich: Świętego Petroniusza i Świętą Katarzynę z Bolonii.
       To co, gotowi na to by dotknąć samemu Średniowiecza i Renesansu?



Jak zwiedzać?
Tych, którzy mają zamiar tam niedługo się wybrać i szukają mapy online do samodzielnego wydrukowania, zachęcam by pobrać ją stąd: mapa ze strony Bologna Welcome. Mapa jest przejrzysta i dobrej jakości.
Taką mapę centrum miasta wraz z krótkim opisem zabytków (w jęz.ang/wł.) znaleźć można w punkcie informacyjnym całkiem za darmo - to punkt Bologna Welcome tuż przy Piazza Maggiore.
W biurze tym można zakupić też kartę typu Welcome - 72h bilet w cenie 30/karta/osoba lub 48h bilet w cenie 20/karta/osoba uprawniający do zwiedzania w ramach tej karty bez dodatkowych opłat muzeów i galerii sztuki, pałaców i zabytków.
W cenie karty 72h można np. obejrzeć Muzeum Risorgimento (5
 bilet dla osoby dorosłej w regularnej cenie), Muzeum Archeologiczne (zawierające zbiory egipskie, etruskie, rzymskie, zwiedzanie z audioprzewodnikiem)(5), Museo Civico Medievale (muzeum(5), wejść na Torre Asinelli(3€), obejrzeć Salę Anatomiczną(3€) czy zwiedzić w ramach wizyty z przewodnikiem centrum historyczne (15€ -2h wycieczka) oraz skorzystać z wycieczkowego busa (13). W zależności od naszych celów, cena karty szybko może się zwrócić. Karta ta uprawnia też na zniżki na pamiątki zakupione w Biurze i zapewnia inne profity. :) Warto zastanowić się nad zakupem takiej karty, chociaż przyznaję, że w innych miastach karta typu Welcome zwraca się... dużo szybciej, dlatego nie namawiam szczególnie do jej zakupu..
(Dodatkowe info: kliknij tutaj. Ponadto, planując podróż, warto pamiętać, że w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, we Włoszech, muzea i miejsca kultury oferują często darmowe wejścia, inne miejsca za symboliczne 1. Wtedy warto skontrolować czy upatrzone miejsce wizyty, również stosuje się do tego rozporządzenia włoskiego Ministerstwa Kultury.) Poza kartą, miłośnicy sztucy, powinni odwiedzić Pinacoteca di Bologna - Galerię Malarstwa średniowiecznego i renesansu przy Via delle Belle Arti. 


In centro storico,
czyli na Starym Mieście

                                                La Piazza Maggiore
       Życie Włochów kręci się wokół placów. I faktycznie, miasta włoskie, jakby więcej miały placyków i są one tłumniej uczęszczane... Na włoskich piazza dzieje się wszystko.
      Piazza Maggiore, plac główny Bolonii jest dudniącym pełnią życia, prawdziwym sercem miasta. Dzieje się tu wszystko. To tutaj kiedyś odbywały się rycerskie turnieje, a i egzekucje, tu proklamowane były prawa, a dziś spotykają się i spacerują Bolończycy (i turyści, których Bolonii nie brakuje) oraz organizowana jest większość ważnych dla miasta wydarzeń kulturalnych, m.in. miejski Sylwester. Nic dziwnego więc, że bolończycy mówią o Piazza Maggiore „la nostra piazza, la piazza dei bolognesi” (nasz plac, Bolończyków).
      To na tym właśnie placu stoi Bazylika zadedykowana patronowi miasta, Basilica San Petronio. Tu znajduje się również znana Fontanna Neptuna, która dorobiła się nawet własnego placu. Wokół Piazza Maggiore wybudowano kilka znakomitych średniowiecznych pałaców, a wśród nich: il Palazzo del Podestà, il Palazzo dei Banchi, il Palazzo dei Notai, il Palazzo Re Enzo.
       Sam plac swoją historią sięga 1200 roku. Jest całkiem spory, ma plan prostokąta, 115 metrów długości oraz 60 metrów szerokości, ale to przecież nic w porównaniu z Rynkiem w Krakowie, który jest największym średniowiecznym rynkiem w całej Europie (200m x 200m).

La Fontana del Nettuno di Giambologna
     Być może powinnam Wam zostawić tego Neptuna na Waszą wycieczkę, abyście mogli odkryć jego historię samemu przechadzając się po bolońskim, czerwonym, starym mieście, ale cóż, nie jestem w stanie wytrzymać i wręcz muszę podzielić się historią symbolu miasta - bolońskiego Neptuna.
      W moim przypadku wyglądało to tak: kręcę się po placu… nad Bolonią, jak to mi się od tego czasu zawsze zdarza, unosi się gęsta, biała mgła. Słychać przyjemny zgiełk melodyjno-hałaśliwych rozmów Włochów, tych przyjezdnych i tych tamtejszych… i tak tu nagle wyrasta przede mną wielki Neptun, a wraz z nim garstka turystów robiących mu całą serię zdjęć i kolejny ciąg selfies.

Fontanna Neptuna
       Nie wiem, czy tylko mnie zaciekawiło, co tu robi ten Neptun tak daleko od morza? A może wcale to nie jest dziwne, że w średniowiecznym mieście z dala od rzek i innych wód, pojawia się ot tak, rzymski bóg mórz, wód, chmur i deszczu? Przez myśl mi przyszło wtedy, że może i jest to bóg mgły, bo to wyjaśniałoby te puszyste "coś" ograniczające widoczność na kilka metrów! 
       Zobaczyłam dokładnie to co widzą tysiące innych turystów: znajdujący się tuż obok Piazza Maggiore placyk Piazza del Nettuno, a tam La Fontana del Nettuno – czyli Fontanna Neptuna. Spory ten Neptun był... i goły. Z marmuru i brązu. 
       Słyszę z rozmów, że fontanna została ukończona w XVI wieku, a między tymi wszystkimi informacjami, jakieś szepty, że rzeźba jest ogromna, a fontanna piękna. To fakt… Tak było… ładny ten Neptun był i duży - dziś wiem, że ze względu na swoje wymiary, zwany jest często olbrzymem – il Gigante, i że często bywa punktem odniesienia nie tylko dla turystów, ale i miejscowych (Senti, ci vediamo di pomeriggio accanto al Gigante e poi prendiamo un caffè? Słuchaj, widzimy się dziś popołudniem obok Giganta, a potem pójdziemy na kawę?).
       Następnie gumowe ucho słyszy, że ktoś w tłumie mówi: „Chodź, coś ci pokażę”. Stają w pewnym miejscu i wybuchają śmiechem. Wszyscy oczywiście przepychają się, śmieją się jeszcze bardziej, a potem jeszcze jeszcze bardziej. A ja? Mi było wstyd podejść tam, gdzie już taka cała gromadka się zebrała i myślę sobie „kurczę… coś jest nie tak…”. A tu potem się okazuje, że  wszystko było „tak”. Jak śmieszki przeszły, a ktoś nabrał odwagi, to można było stanąć tam gdzie oni. Może nie było mi śmiesznie jak im, raczej znowu wstydliwie. Ale wróćmy do początku, czyli dodajmy kontekst historyczny i pewną anegdotkę, której mnie w tamtym czasie brakowało. 
La pietra della vergogna, czyli kamień wstydu
       Rzeźbę na zamówienie pewnego arystokraty, zrealizował artysta zwany Giambologną. Artysta flamandzki, z Bolonią związany. Chciał on, mimo przedstawionego mu wcześniej projektu, wykonać rzeźbę inaczej i obdarzyć boga mórz większym przyrodzeniem niż mu zostało to przykazane. Pomysł ten wywołał oczywiście pełne zgorszenie, szczególnie wśród duchownych. Wieść ta doszła też papieża, na cześć którego rzeźba ta miała zostać wykonana... Uparty rzeźbiarz, nie chcąc rezygnować ze swojej wizji, ale również pragnąc by rzecz ta nie została odkryta od razu, zdecydował wykonać statuę tak, aby oglądana wyłącznie z właściwej perspektywy, mogła zaprezentować duże genitalia Neptuna. Gdy tylko stanąć w odpowiednim miejscu, kciuk Neptuna wydaje się jakby wychodzić z podbrzusza, co może wydawać się bujnym przyrodzeniem boga w stanie wzwodu.  Zabieg ten został, co jasne, szybko odkryty i dzień w dzień gorszył mieszkające niedaleko zakonnice i duchowieństwo. Ale cóż, Neptun to na pewno się nie obraził…
       Zainteresowało? To teraz: gdzie stanąć, żeby zobaczyć tę grę perspektyw? Czarny kamień na placu wyznacza miejsce skąd najlepiej widać urodzajnego penisa Neptuna. Zwany jest on „la pietra nera della vergogna”.
            

       Uwaga! La Fontana del Nettuno tymczasowo (2016/17) jest w renowacji. 

       No to jeszcze jedna rzecz, dla studentów, taka tam ciekawostka. Przed Wami trudny, ważny egzamin i chcecie magicznie sprawić, że go zdacie? Podobno, aby przychylić sobie szczęścia (nie, nie, nie należy nic dotykać, to nie Werona, nie Kraków) - należy dwukrotnie obejść fontannę idąc tyłem i... załatwione. Egzamin zdany, i to jeszcze może z wyróżnieniem, jak trochę się poduczycie. No to pakować walizki a potem powodzenia i gratulacje!

       PS To od tego właśnie Neptuna Maserati w swoim logo ma trójząb. Tak, tak. To właśnie ten Neptun!


Il Palazzo del Podestà
   „Pałac Władz”. Choć początki tego budynku sięgają 1200, to dzisiejsza forma budynku przedstawia niedokończone modyfikacje z końca XV wieku, kiedy to Bolonia była signorią Giovanniego II Bentivoglio.  Jeśli się rozejrzysz po placu, zobaczysz, że pozostałe budynki zwieńczają zamkowe „ząbki” zwane blankami (merli), natomiast ten pozbawiony jest „ząbków”. Nie tylko tego elementu brakuje. Co za to można podziwiać? Portyki pałacu zdobi aż 3000 małych rozet, każda ozdobiona zupełnie inaczej!
       Palazzo del Podestà: kiedyś – siedziba dla rządzących, dziś - budynek w którym odbywają się wystawy i różne wydarzenia. Widzicie powyżej arkad balkon? Stąd proklamowane były prawa i wygłaszane wyroki śmierci.
    Tuż obok Palazzo del Podestà znajdują się dwa inne budynki: Palazzo Re Enzo (gdzie ponad 30 lat, aż do swojej śmierci był więziony król Sardynii Re Enzo), Palazzo del Capitano del Popolo. Budynki te rozdziela jedynie il Voltone del Podestà, który skrywa kilka sekretów Bolonii.  Naprzeciwko natomiast, znajduje się Bazylika Świętego Petroniusza i Palazzo del Notai.
       Attenzione! W tym budynku właśnie znajduje się Biuro Informacji Turysytycznej Bologna Welcome.

Il Voltone del Podestà
     Jak wcześniej wspomniałam, Voltone del Podestà łączy kilka budynków. Być może, znajdzie się tu ktoś, jak ja, na bakier z architekturą. Czuję się zobowiązana wyjaśnić czym (chyba) jest w tym przypadku il Voltone: to rodzaj loggi, wnęki opartej na czterech filarach i otwartej na zewnątrz przez cztery arkady.
  Dawniej pod łukami znajdowało się najchętniej odwiedzane miejsce każdego średniowiecznego miasta – targ. Ale nie tylko taką funkcję spełniał Voltone, pod tym pięknym sklepieniem, och nie. Ależ to tutaj wykonywane były wyroki. Tutaj w pręgierzach i poprzez powieszenie karani byli bluźniercy i łotrzy. Był więc to punkt wielu ówczesnych rozrywek. Trochę strasznie, co?
    W 1525 roku, pod Voltone na filarach umieszczone zostały cztery figury świętych protektorów Bolonii, a są nimi: Święty Petroniusz, Franciszek, Dominik, i Święty Prokul (San Petronio, Francesco, Domenico, Procolo).
Freski na sklepieniu ponad Voltone
    Cztery łuki świętych strzegą pewnego (nieodosobnionego) fenomenu transmisji fal dźwiękowych. Brzmi to zawile, więc wyjaśnię znowu: il Voltone został zaprojektowany tak, aby mury przewodziły dźwięki po łuku po przekątnej. Stojąc zwróconym twarzą do jednego rogu, mówiąc cichym głosem czy też szeptem, zostaniemy usłyszani przez osobę po przekątnej. Jaką funkcję spełniały te mury? Najprawdopodobniej, tak jak w innych miastach, zostały skonstruowane jako spowiednik, ale z pewnością służy również przekazywaniu wiadomości w tajemnicy. Ile zakochanych w ten sposób przekazywało sobie wiadomości? Ile ludzi mogło knuć tutaj plany? Aż wreszcie: ile turystów ucieszyła i zaskoczyła już ta architektoniczna ciekawostka? Magiczna jest architektura i fizyka!
   Nad łukiem wznosi się wieża-dzwonnica - Torre dell’Arengo. Ogromny dzwon zamontowany w XV wieku przywoływał mieszkańców w ważnych dla miasta momentach, również momentach zagrożenia.

La Basilica di San Petronio
    Naprzeciw il Palazzo del Podestà, znajduje się Bazylika świętego Petroniusza. Nie zachwyca ona swoim urokiem, bo tak jak opisany poprzednio budynek, Bazylika także nie została nigdy dokończona, co widać już na pierwszy rzut oka. Fasada jest częściowo wykonana z marmury, a częściowo z glinianych cegieł. Widoczne są  też niewypełnione figurami wnęki. Jedynie te ponad drzwiami zostały zapełnione rzeźbami.
Bazylika Świętego Petroniusza jednego ze świętych patronów Bolonii,
tuż przy Piazza Maggiore
   W założeniu Bazylika miała być największym kościołem w chrześcijańskim świecie: miała ona być zbudowana na planie krzyżowym rozciągającym się na cztery różne place, a nad budynkiem miała górować kopuła. Prace nad budową rozpoczęto w 1390 roku, a ukończono dopiero w 1639 roku.  Bazylika miała powstać z zarządzenia miasta Bolonia, nie papieża. Pod koniec XV wieku Watykan wyraził swój sprzeciw, nie chciano, aby bazylika w Bolonii była wyższa czy większa od tej Watykańskiej. Tak więc nie udało się dokończyć bazyliki tak jak sobie założono: zrealizowano tylko jedno ramię. Mimo to, Bazylika San Petronio pozostaje piątym (szóstym, według niektórych źródeł) pod względem wielkości kościołem Europy. Ma ona 130 m długości, 50 metrów szerokości. Wnętrze Bazyliki przedstawia styl gotycki.

Wstęp do bazyliki jest bezpłatny, jest ona czynna od 8-18:00. 3€ kosztuje wstęp na taras bazyliki, skąd z wysokości 51m roztacza się panorama na miasto. (To alternatywa dla przesądnych studentów. J  Więcej o tym, przy opisie Dwóch Wież, Le Due Torri). Chętni dalszych wyjaśnień i posłuchania opowieści prawdziwego przewodnika, mogą zakupić  w kasach wizytę z przewodnikiem w cenie 8€ za oprowadzanie, także w języku polskim, ale takie wyjście należy oczywiście wcześniej zarezerwować.


Targi uliczne, credit: ThePlanetD
Il Quadrilatero, czy też Mercato di Mezzo
    Kolejny punkt starego miasta, punkt pełen życia wtedy i dziś. Il quadrilatero to strefa targów ulicznych niezmiennie istniejąca w tym miejscu od średniowiecza, choć w innej, co oczywiste, formie. Kiedyś, pośród tych uliczek swoje cechy i sklepy mieli tutaj rzemieślnicy i inne ”korporacje zawodowe”. Współcześnie również pośród tych wąskich uliczek znajduje się kilkadziesiąt sklepów i bazarków oraz targowisk zamkniętych i tych na otwartym powietrzu. Jest to miejsce pełne ruchu, bodźców wzrokowych i mieszanek zapachów. Jesteście ciekawi lokalnych produktów? Spragnieni by zjeść to, co jedzą naprawdę Bolończycy? Chcecie zobaczyć kolorowe stragany przepełnione warzywami, owocami, MAKARONAMI, serami? Odnajdźcie skrzyżowanie ulic: Via Drapperie z Via Orefici i Via Caprari. Bywa tłumnie! 


Le due Torri
Dwie wieże: Garisenda (po lewej) i Asinelli
       Dwie wieże - to kolejny symbol Bolonii. Symbol nie byle jaki, bo symbol-świadek Bolonii wieżystej, która dawno temu mogła się pochwalić w setkach liczbą wież. Najczęściej mówi się o ok. 180 wież -wieżowców, drapaczy chmur czasów Średniowiecza. 
       Wieże budowano z różnych przyczyn: ich funkcje nie były tylko militarno-obronne. Pełniły również rolę obserwatorium (np. dla Uniwersytetu), ale i funkcje mieszkalne. Budowane były także przez wielkie rody, jako symbol ich potęgi.
       Do dziś, jak wspomniałam na początku tego artykułu, zachowało się z nich zaledwie (lub aż) 24, a dwie z nich, te najbardziej znane i rozpoznawalne, to Torre degli Asinelli i Torre Garisenda. Pozostałe uległy zniszczeniu m.in. na skutek wojen, pożarów, piorunów. Dwie wieże - obydwie krzywe - zostały zbudowane w tym samym czasie, w miejscu strategicznym, na skrzyżowaniu dróg: via Zamboni, San Vitale, Strada Maggiore, Santo Stefano, Via Castiglione. To niedaleko od Piazza Maggiore, wychodząc zaraz z Mercato di Mezzo/il quadrilatero. Czyżby wszystkie drogi prowadził do Dwóch Wież?

498 schodów w drodze na taras wieży Asinelli
Torre degli Asinelli/ Wstęp 3€.
      To najwyższa z zachowanych wież, wysoka 97,2 m, udostępniona zwiedzającym. Z tarasu, podejmując trud wspięcia się po blisko 500 schodach, ujrzeć można rozciągający się widok na piękną Bolonię. Została zbudowana pomiędzy 1109 a 1119 rokiem przez rodzinę Asinelli. Budowa wieży wysokiej ponad 60 metrów szacuje się na od 3 do 10 lat, wieże Bolonii miały różne wysokości - najczęściej jednak ok 30 m. Przy takiej statystyce, zachowana do dziś wieża to prawdziwy olbrzym. Wieża jest odchylona o mniej więcej 2 metry na zachód.
Widok z Torre degli Asinelli
      W XIII wieku Torre degli Asinelli została własnością miasta Bolonia i odtąd pełniła funkcję militarną. Pod portykami wieży dawniej znajdowała się część przeznaczona dla straży, a w kolejnych wiekach powstawały tam sklepiki o charakterze rzemieślniczym. Dziś również znajduje się tam kilka sklepów i galerii oraz być może interesująca Was... kasa biletowa☺. Zachowanie charakteru rzemieślniczego ma podkreślać charakter całej dzielnicy, a więc mają upamiętniać znajdujący się niedaleko (a opisany powyżej) il Mercato di Mezzo. 
      Wieża Garisenda jest o wiele niższa niż Torre degli Asinelli - ma zaledwie 47 metrów. Jest widocznie bardziej pochylona niż jej siostrzana wieża. Została zbudowana przez rodzinę Garisenda. Podobno planowano, aby wieża była wyższa, jednak ze względu na pochyłość konstrukcji, budowa została zakończona. W połowie XIV wieku, Garisenda zostaje dodatkowo obniżona. Odniesienie do wieży, znaleźć można nawet w wielkiej "Boskiej Komedii" Dantego - w XXXI pieśni Piekła. 

L'Università

      Najstarszy w naszym europejskim świecie Uniwersytet, Alma Mater Studiorum - matka wszystkich uniwersytetów. Powstanie Uniwersytetu w Bolonii datuje się na 1088 rok. W XII wieku z inicjatywy uczniów, Fryderyk I Barabossa wydał dokument, który zapewniał, że na Uniwersytecie swobodnie i niezależnie rozwijać może się nauka.  Tradycja Uniwersytetu Bolońskiego zapewnia studentom znaczną rolę w życiu Uniwersytetu.

Widok z tarasu wieży Palazzo Poggi

Biblioteka w Palazzo Poggi












L'Archiginnasio/ Wstęp 3€.      
Sala anatomiczna x XVII wieku
w Archiginnasio
      L’Archiginnasio zostało wybudowane z woli Papieża Piusa IV, w połowie XVI wieku jako nowa siedziba Uniwersytetu, tak więc w mniej więcej w tym samym czasie w którym budowana była Fontanna Neptuna na cześć papieża. Budynek posiada długi, pełen arkad portyk (ok. 140 m łuków) i na wiele lat został główną siedzibą najstarszego w europejskim świecie Uniwersytetu. Znajduje się przy Piazza Galvani, 1. Budynek ten jest interesujący z wielu powodów, ja jednak chciałabym wspomnieć wyłącznie o jednym: il Teatro Anatomico - sala anatomiczna z XVII wieku, tak często opisywana i tak bardzo znana, wielekroć prezentowana w podręcznikach… to właśnie TA sala! To tutaj tłumnie poświęcano się studiom nad anatomią. Sekcje zwłok wymagały zwykle pozwoleń Kościoła, dlatego nie odbywały się one często i były bardzo ważnym wydarzeniem dla zajmujących się medycyną. Publiczne sekcje gromadziły prawdziwe tłumy w związku z czym sala do anatomii z konieczności musiała przybrać formę amfiteatru. Wiek XVII to był złoty wiek dla medycyny w Bolonii.
    Tak dla zwizualizowania procesu sekcji zwłok przypominam obraz „Lekcja anatomii doktora Tulpa”, namalowany przez Rembrandta, przedstawiający pośmiertne badanie pewnego złodzieja, lecz w innej sali, w Amsterdamie.
  

Via Zamboni, 33
       Cała ulica Zamboni to ulica katedr różnych wydziałów Uniwersytetu w Bolonii. Obecnie UB posiada 23. wydziały, a swoją główną siedzibę Uniwersytet ma przy via Zamboni w Palazzo Poggi, w którym znajduje się również Museum Palazzo Poggi warte na uwagę ze względu na swoje zbiory przedstawiające rozwój nauki na przekroju wieków m.in. z dziedziny medycyny (wstęp 5€). Na trzecim piętrze natomiast, znajduje się fantastyczne Museo della Specola o charakterze muzeum astronomiczego, które zwiedzać można w języku włoskim i angielskim. Wizyta kończy się wejściem do obserwatorium i na taras widokowy. 


Mała Wenecja
Okno na kanały przy ulicy Piella 
       Okno na kanały na ulicy Piella 16. pamięta dobrze i odkrywa pewną zapomnianą historię Bolonii: od około XII wieku w Bolonii tworzone były sieci kanałów, które służyły transportowi rozmaitych towarów i wsparciu ówczesnego handlu na terenie Bolonii. Prowadzone były od rzeki Savena i Reno. Kilometry kanałów zasilało młyny, służyło przedsiębiorstwom tkackim (m.in. produkowano tutaj... jedwab). Z czasem jednak zostały w sposób naturalny wyparte przez inne drogi logistyczne, aż w końcu zostały zlikwidowane, ponieważ nie tylko przestały służyć miastu, ale uważano, że szkodzą one zdrowiu mieszkańców i są przyczyną chorób. Wiele z nich zostało osuszone i pokryte asfaltem. Pozostałością Małej Bolońskiej Wenecji jest także il Canale delle Molline. Nie jest to jedyny pozostały kanał. Woda pod Bolonią płynie nadal: sieć pozostała pod miastem, gdzie zapomniana wspomina czasy, kiedy to czynnie mogła służyć Bolonii. Dziś  tylko od czasu do czasu słychać jak to szumi mieszkańcom.

      Skąd obejrzeć kanały? Najbardziej sugestywnym miejscem, jest właśnie Via Piella, gdzie otwierając okienko można samemu dosłownie odsłonić ten sekret Bolonii. Kanały widoczne są także na via Oberdan oraz via Malcontenti, Via Capo di Lucca. 

La piazza Santo Stefano
La Basilica di Santo Stefano
      Każdy z przewodników pisze, że plac Świętego Stefana to jedno z najulubieńszych miejsc Bolończyków. Na jedynym trójkątnym placu, la Piazza Santo Stefano, znajdować miał się kiedyś siedem budynków sakralnych odpowiadających różnym epokom. Dziś na placu znajduje się takich budynków cztery, mimo to, miejsce to nadal nazywane jest kompleksem siedmiu kościołów.
         Bazylika Świętego Stefana to nazwa całego kompleksu, pierwszy z kościołów zbudowany został jednak w V wieku z zarządzeń biskupa Bolonii – Petroniusza (dzisiejszego patrona miasta), jakoby inicjatora projektu, który zapragnąć zrekonstruować święte miejsca Palestyny.
       W tym samym miejscu, jak wynika z odkryć archeologicznych, znajdowała się podobno kiedyś świątynia bogini Iside (mówimy o I w.p.n.e.).

Miasto Portyków i Arkad
Przepiękny Portyk Banco d'Italia, via Gaetano
     Kandydatka do list światowego dziedzictwa ludzkości.
   Rozpoznawalną charakterystyką architektury miasta są nie tylko wieże i czerwono-pomarańczowe odcienie murów, bramy, ale portyki. Nie istnieje drugie takie miast na świecie posiadające, aż tyle portyków. Bolonia to jedyne w swoim rodzaju takie miasto: miasto pod  portkami i arkadami. Łącznie wszystkie portyki miasta mają długość... 53 kilometrów
     Kilometry portyków dziś są schronieniem od słońca i deszczu. Ich początki sięgają jednak innych funkcji: masowe budowanie portyków związane było z nagłym wzrostem ludności w środkowym Średniowieczu. Uniwersytet i rola miasta przybierały na znaczeniu, a więc powiększano powierzchnie mieszkalne budynków. Poszerzano piętra, a to wiązało się z koniecznością budowania kolumn zapobiegających zawalaniu się domów. Tak właśnie rozrastało się miasto: z portykami. W 1288 roku ustanowiono prawo, że wszystkie nowe budynki, muszą być budowane bez wyjątku wraz z portykami, które miały być projektowane na minimum 2,5 metra wysokości (w późniejszych latach 3,6 m) i szerokie na tyle, aby dać możliwość poruszania się pod nimi konno. 
    Jedynie niektóre kamienice powstawały bez portyków, są to np. Palazzo Bevilacqua (Via d'Azelio) czy Bentivoglio (Via delle Belle Arti). Były one budowane za przyzwoleniem władz miejskich, przez szlacheckie rodziny według "mody rzymskiej".
     W Bolonii oczywiście znajduje się rekordowy względem długości portyk świata, ma on prawie 4 kilometry i, co ciekawe, 666 arkad... Jest to Il portico di San Luca, prowadzi on do Sanktuarium - Santuario della Madonna di San Luca. Sanktuarium znajduje się na wzgórzu, łatwo je wypatrzyć w nocy, gdyż pięknie oświetlone góruje nad miastem.

To nie koniec Bolonii w pigułce!
Widok na ulicę w Bolonii niedaleko restauracji
La Mela Verde, grudzień
Powyższy opis zawiera tylko wypis niektórych z  miejsc wartych zobaczenia. Mam nadzieję, że zostanie on wzbogacony w jak najbliższym czasie. Tym czasem, żywo zachęcam do czytania, komentowania, udostępniania oraz... korzystania z przewodnika! Podróżowanie jest piękne, wzbogaca charakter i satysfakcjonuje!

A Wy? Byliście już w Bolonii? Macie swoje ulubione miejsce? A może planujecie wkrótce podróż?

Pozdrawiam i do... przeczytania w następnym poście!
Będzie... aromatycznie. 









PS Serdecznie przepraszam, jeśli przez moje wywody ucierpieli znawcy sztuki i architektury, serdecznie proszę o wyrozumiałość i wskazówki poprawek!

6 komentarzy:

  1. Najlepszy i najciekawszy przewodnik po Bolonii!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - bardzo, bardzo, bardzo dziekuje! :) Daj znac, prosze, jak ci sie podoba Bolonia?

      Usuń
  2. Ja bardzo lubie włoską kuchnię i w związku z tym, aby poczuć trochę smaków tego kraju zakupy spożywcze bardzo często robię tutaj https://toskanianatalerzu.pl . Mają w ofercie bardzo dużo włoskich produktów więc i wam polecam tu zajrzeć

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny przewodnik! Ile dni polecasz poświęcic na Bolonie? :) Lub wycieczke Bolonia-Florencja-Piza?

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem Bolonii nie da się zwiedzić w jeden weekend. Polecam bardziej na tydzień, a przynajmniej 5 dni. Ja zakochałam się w tym miejscu. Lubię kulturę Bolończyków, kuchnię i zabytki. Sporo o tym, co warto zwiedzić znalazłam na https://bolonia.pl/ i tez polecam ten portal. Dużo praktycznych porad. Mam nadzieję, że kiedys tam jeszcze wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie opowiedziane, dziękuję za masę cennych wskazówek:)

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za twój komentarz!